STRES W PRACY

Stres. Czy naprawdę jest aż tak szkodliwy dla naszego organizmu?

Pojawiające się wymagania (np. ciężka choroba, zmiana pracy), którym musimy stawić czoło, niejednokrotnie przewyższają nasze możliwości. To niezrównoważenie prowadzi do pojawienia się stresu. Jego uczucie jest nam wszystkim bardzo dobrze znane. Charakteryzuje się odczuwaniem silnych emocji negatywnych takich jak np. strach, złość czy lęk.

Żeby móc nieco lepiej zrozumieć jego istotę, należy wspomnieć o homeostazie. Jest to stan, w którym nasz organizm zachowuje zdrową równowagę. Aby mógł to zrobić, potrzebne są mu dwa układy wchodzące w skład naszego układu nerwowego. Pierwszy z nich to układ współczulny (sympatyczny). Odpowiada on za aktywizacje. Ma on za zadanie przygotować nas do szybkiej reakcji, sprawności itp. Sprawia on, że spinają nam się mięśnie, przyśpiesza oddech, zatrzymują się procesy trawienne, szybciej zaczyna bić nam serce i rozszerzają się źrenice.

Gdy zagrożenie znika, kontrolę przejmuje drugi układ- przywspółczulny (parasympatyczny). Jego rola jest całkowicie odwrócona. Odpowiada on
za zwężenie źrenic obniżenie ciśnienia tętniczego czy poprawę trawienia. Najbardziej aktywny jest on więc w chwilach relaksu.

Wyobraźmy sobie teraz, że jesteśmy antylopą, która dostrzegła w zaroślach czyhającego na nią lwa. Dzięki układowi współczulnemu stanie się ona szybsza, polepszy się jej pole widzenia a procesy trawienne, które w tej chwili są jej niepotrzebne na chwilę ustaną, by oszczędzona energia mogła być spożytkowana gdzie indziej. Gdy uda się jej uciec, układ współczulny ustąpi miejsca przywspółczulnemu, który przywróci spokój całemu organizmowi. Jak widzimy, natura wyposażyła nas w niesamowite mechanizmy pomagające nam przeżyć. Hans Seyle, który wprowadził pojęcie stresu, mówił nawet, że ,,bez stresu nie byłoby życia”.

No dobrze, ale co jeśli zagrożenie znajduje się tylko w naszej głowie? Myślimy o tym, że nie uda nam się spłacić kredytu albo że utracimy pracę.
Wtedy ponownie włączamy układ współczulny, który jednak w takiej chwili nie daje nam pozytywnego rozwiązania.

Co ciekawe bardzo istotne jest tutaj nasze przekonanie dotyczące szkodliwości stresu. Badanie przeprowadzone na Harvardzie dowodzi, że ludzie, którzy postrzegają reakcje organizmu na stres (szybsze bicie serca itp.) jako coś pozytywnego, co pozwala im na lepsze pokonanie trudności, nie mają zwężonego światła tętnic. Właśnie ten czynnik jest bardzo istotny w wystąpieniu choroby wieńcowej. Natomiast badani, którzy byli przekonani o szkodliwym wpływie stresu na zdrowie, nieświadomie powodowali ich zwężenie. To badanie sugeruje, że stres jest tylko wtedy szkodliwy, jeżeli w to wierzymy! Jak zachęca nas Kelly McGonigal, powinniśmy spróbować postrzegać stres jako coś pozytywnego, co ma nam pomóc w trudnej sytuacji.

Bardzo ważnym elementem jest tutaj również wydzielanie oksytocyny, która między innymi jest odpowiedzialna za utrzymywanie relacji społecznych. Wydziela się i motywuje ona nas do szukania wsparcia w sytuacjach kryzysowych. Sprawia, że szukamy pomocy, schronienia u osób nam bliskich. Dodatkowo ma ona za zadanie utrzymywać tętnice rozluźnione i chronić układ naczyniowy, będąc środkiem przeciwzapalnym. Widzimy zatem, że nasz organizm został wyposażony we wszystkie potrzebne nam elementy do pokonania zagrożenia.

Jednak bardzo często ludzie nadmiernie się stresują. Nie potrafią odróżnić sytuacji kryzysowych od codziennych przeciwności, które są łatwe
do pokonania. Strach bardzo często ich paraliżuje Jeżeli czujesz, że ten problem mógł dotknąć także ciebie, to serdecznie zapraszamy do nas. Prowadzimy również terapię online.

Autor: 

Daria Kos – studentka V roku psychologii, praktykantka CPB „Punkt Widzenia”

Literatura:

McGonigal K. The upside of stress. London: Vermilion, 2015.

Sapolsky, R. M. (2011). Dlaczego zebry nie mają wrzodów. Psychofizjologia stresu, Wydawnictwo naukowe PWN, Warszawa.

Strelau J. Doliński D. Psychologia akademicka- podręcznik, tom 2, Gdańsk 2010

Foto: zdjęcie utworzone przez creativeart – pl.freepik.com